Według źródeł reprezentacji Anglii wokół Jude'a Bellinghama i jego włączenia do drużyny panuje uczucie rozczarowania i niepokoju. Pomimo niezaprzeczalnego talentu 19-latka i błyskawicznej kariery, jego koledzy z drużyny nie wydają się postrzegać go jako naturalnego przywódcy i talizmanu, jakim kreowały go media. „Jude to oczywiście wyjątkowy zawodnik, jeden z najlepszych młodych talentów w światowym futbolu” – powiedział angielski zawodnik, który zastrzegał sobie anonimowość. „Ale myślę, że wśród chłopaków panuje poczucie, że szum i zainteresowanie wokół niego mogły zajść trochę za daleko i za wcześnie. »
Źródło wyjaśniło następnie, że chociaż Bellingham ma dobre relacje z obrońcą Liverpoolu Trentem Alexandrem-Arnoldem, z którym dzieli drużynę, miał trudności z nawiązaniem silnych więzi z wieloma innymi kolegami z drużyny z międzynarodowej drużyny. „Szczerze mówiąc, jest trochę odizolowany. Jude przez większość czasu trzyma się z daleka i myślę, że reszta zespołu ma trudności z nawiązaniem z nim prawdziwego kontaktu na poziomie osobistym. » Wydaje się, że ten postrzegany dystans do Bellinghama został pogłębiony przez niedawną kampanię marketingową Adidasa, która przedstawiała pomocnika Borussii Dortmund jako zbawiciela reprezentacji Anglii. „Sprawa „Hello Jude” naprawdę zdenerwowała wielu graczy” – ujawniło źródło. „To był kolejny przykład odsunięcia Jude na bok i postawienia na piedestale, podczas gdy wszyscy tak ciężko pracujemy, aby reprezentować nasz kraj. »
Inny zawodnik z Anglii, który również poprosił o anonimowość, podzielił te opinie, mówiąc, że szybki rozwój Bellinghama wywołał w zespole pewną zazdrość i niechęć. „Słuchaj, wszyscy jesteśmy dumni z Jude'a i tego, czego osiągnął, ale myślę, że w głębi duszy czujemy, że został potraktowany wyjątkowo. Zainteresowanie mediów, umowy sponsorskie i sposób, w jaki mówi się o nim jako o przyszłości angielskiego futbolu. – to dużo dla 19-latka i myślę, że spowodowało to pewien podział w zespole. »
Ten postrzegany podział budzi szczególne obawy menadżera reprezentacji Anglii Garetha Southgate'a, który ciężko pracował, aby stworzyć spójny i harmonijny skład przed mistrzostwami świata w 2022 roku i później. „Southgate przywiązuje dużą wagę do ducha zespołowego i jedności” – podało pierwsze źródło. „Będzie się martwił, że problem z Jude może to zakłócić, zwłaszcza że na horyzoncie pojawia się ważny turniej. »
Mistrzostwa Europy UEFA 2024, które odbędą się w Niemczech, poruszyły wyobraźnię fanów piłki nożnej na całym kontynencie. W trwającej od 14 czerwca do 14 lipca imprezie, trwającej od 24 czerwca do XNUMX lipca, XNUMX drużyny rywalizowały o koronę królów europejskiego futbolu. Kiedy ceremonia otwarcia odbyła się w samym sercu Berlina, można było wyczuć atmosferę oczekiwania i podekscytowania. Tysiące fanów z całej Europy zjechało do Niemiec z twarzami pomalowanymi na kolory odpowiednich drużyn narodowych, gotowych ryczeć na swoich bohaterów. Powietrze było elektryzujące od dźwięków śpiewów, powiewających flag i bicia bębnów – symfonia pasji, która nadała ton naprawdę niezapomnianym konkursom.
Gdy akcja się rozpoczęła, szybko stało się jasne, że nie będą to zwykłe Mistrzostwa Europy. Faza grupowa była naznaczona wieloma zwrotami akcji i niespodziankami, gdy tak zwane rybki, takie jak Chorwacja, Dania i Szwajcaria, przeciwstawiły się wszelkim przeciwnościom losu i odniosły istotne zwycięstwa nad kontynentalnymi zawodnikami wagi ciężkiej. Każdy mecz był stresującym i naładowanym adrenaliną wydarzeniem, ze zmianą prowadzenia i dynamiką z zawrotną częstotliwością. Nigdzie nie było to bardziej widoczne niż w starciu Anglii z Niemcami. Dwaj wielcy rywale starli się w gigantycznej walce, która postawiła cały naród niemiecki na skraju siedzenia. Atmosfera wewnątrz kultowej Allianz Arena była wręcz elektryzująca, a obie grupy kibiców stworzyły zapierającą dech w piersiach ścianę hałasu, która groziła podniesieniem dachu stadionu. Ostatecznie to Trzej Lwy wyszli zwycięsko, odrabiając straty i odnosząc dramatyczne zwycięstwo 2:1, wprawiając wiwatujących fanów w szał.
W miarę trwania turnieju dramat tylko się nasilał. W ćwierćfinale Hiszpania i Holandia zaoferowały klasyk, Hiszpanie wygrali 3:2 po dogrywce. Tymczasem Argentyna pod wodzą Lionela Messiego w końcu wypędziła swoje demony, pokonując w rzutach karnych aktualnego mistrza Francji, organizując emocjonujący półfinał z odradzającymi się Włochami. Atmosfera na stadionach podczas tych meczów pucharowych była po prostu elektryzująca. W miarę upływu minut powietrze trzeszczało od napięcia, a ryk tłumu osiągał gorączkę przy każdej okazji, każdej kontrowersyjnej decyzji i każdej magicznej chwili zawodników na boisku. To był futbol w jego najsurowszym, najbardziej prymitywnym i najbardziej urzekającym wydaniu.
Kiedy 14 lipca odbył się finał pomiędzy Hiszpanią a Anglią, oczekiwania osiągnęły najwyższy poziom. Obie drużyny pokonały wyczerpujący turniej, pokonując liczne wyzwania i przeszkody, aby dotrzeć do najważniejszego wydarzenia. Teraz dzieli ich zaledwie 90 minut od nieśmiertelności, szansy na zapisanie się w książkach historii i przywiezienie trofeum do domu dla uwielbionych fanów.